Jestem wlsciekla. Wcielo mi caly mozolnie napisany post o dniu 4. Tyle pracy poszlo na marne. Z powodu braku internetu nie moglam opublikowac posta ale dokonywalam na biezaca jego zapisywania. Teraz otwieram bloggera i nie ma wersji do opublikowania. Nie wiem o co chodzi. Moze ma ktos jakis pomysl? Trudno w wolnym czasie (hahahaha) napisze jego mini wersje. Najgorsze ze jestem juz do tylu bo obecnie jest dzien 6. Musze skrocic pisanie bo nie daje juz rady. Z drugiej zas strony ciezko tak skrotowo pisac bo baaardzo duzo sie dzieje. Ja i tak wiele pomijam. Dobra znowu sie rozpisuje a robota czeka.
W sobote zaplanowalysmy wyjazd do Takayamy. Zegnamy sie tym samym z cudownym Tokio aby poznac dalsze smaki Japonii.
Do Takayamy jedziemy busem 5 i pol godziny. Wyjazd jest zapalnowany na 11 rano ze stacji Shinjuku gdzie znajduje sie dworzec autobusowy. Zadowolone na luzaku wstajemy o 8.30 bo przeciez mamy full czasu prawda? Metro obcykane, oficce ticket obcykany, dworzec z busami obcykany. Nie ma powodu do pospiechu. Ze wszystkim damy rade!!!
Jasne.....
Wychodzimy po 9.30 spacerkiem do pobliskiej stacji naszego metra, ktore przeciez znamy nie? Milion razy nim jezdzilysmy. Ja mam co prawda niejasne poczucie ze moze byc klopot z naszym 3 dniowym biletem na metro ale odganiam te mysl jak natretna muche.
Wchodzimy, idziemy do bramki i.......o zesz k &$%$42:>.!=9;!; nie dziala bilet!!!Jak to doshite warum why???!!! Oszukali nas!!!!!Znowu!!!! A zaraz zaraz czy przypadkiem moja nauczycielka japonskiego nie mowila cos ze raill pass dziala nie na pelne dni ale do polnocy? To byla ta natretna mysl!!!!
Dobra szybko trzeba kupic normalny ticket na metro. Do pana przy bramce. Shinjuku kudasai!! Pan wskazuje automat i nr stacji 22. My do automatu no i .....zaczelo sie.
Co to kurna jest????? Gdzie stacja Shinjuku, jak wybrac? O co kaman. Kurde my nie mamy czasu!!!! Biegiem z powrotem do pana. A ten swoje automat i automat. Ciagam go prawie za kudly przemoca i mowie ze nie dziala. Przyciagniety przeze mnie, mowi o sory sory cigau automat (to nie ten). Rzucamy sie na inny. Tez cos jest nie tak nie mozemy znalezc stacji. Shinjuku mialo miec nr 22 nie???? Ale pod tym nr nie ma takiej stacji tylko inna. A w ogole to jakimi liniami musimy tam pojechac, czy konieczna jest przesiadka, w jakiej czesci wysiadziemy?????Nagle cala nabyta wiedza o podrozy metrem zniknela jak za machnieciem czarodziejskiej rozdzki. Nie wazne ze robilysmy te sama trase kilkukrotnie. Stres robi swoje.
Nagle zrobilo sie jakos glosno, Gosia macha podarta mapka metra, maly tlumik Japonczykow otacza nas coraz gesciej. Wszyscy krzycza, przepychaja sie, wymachuja lapkami i .....szukaja linii, nr stacji Shinjuku i sama jeszcze nie wiem czego. Eeee a oni skad sie tu wzieli??? Nie prosilysmy o pomoc a sami znalezli sie nie wiadomo skad. Kochani sa ci Japonczycy:-) .
Wszyscy oddychaja z ulga, chyba znalazysmy odpowiednia linie (zeby nie bylo watpliwosci z tej stacji odchodzila tylko JEDNA linia metra Oedo line). Kupujemy biegniemy i wsiadamy. Na koniec wszyscy sa zadowoleni. My i oni.
W metrze dalej nerwowo bo czy aby na pewno to jedzie do Shinjuku???? Wysiadamy i .....gdzie dalej isc?????Kurde nie mamy za duzo czasu!!!!A ja jeszcze musze wymienic raill pass Takayama w ticket ofice JR (koleje japonskie). Przed nami GIGANTYCZNY wezel korytarzy odnog i tuneli. Shinjuku to stacja wezlowa. Krzyzuja sie w niej linie metra, kolejki, shinkansenow. Ja nie wiem jak mysmy znalazly odpowiednie wyjscie. Na pewno Bozia czuwala. Na pewno bo to niemozliwe.
Biegiem do ticket office JR. Yes yes yes!!!!! Mamy 10 minut do odjazdu autobusu do Takayamy a nie wiemy jeszcze z ktorego peronu. K..... kolejka. Dobra szybko idzie. Oooo przed nami Amerykancy tez maja raill passa wiec to na pewno dobre miejsce!!!!
.........
...........
Gosia: ale dlaczego oni odchodza od okienka z niczym??
Zagadka wyjasnila sie po chwili.
Raill pass wymienic chce na bilety. Mowie ostroznie. Pan: o sory sory not here. Tutaj Shinjuku nishi prosze isc do Shinjuku higashi.....
To co sie stalo pozniej pominmy milczniem ciszy. Pan malo nie dostal przez nas zawalu i calkowicie ze stresu utracil szczatkowa znajomosc angielskiego. Belkotal tylko higashi higashi sorry demo higashi not here.
Zostalysmy pokonane. Rail pass na okreg Takayamy zakupilam jeszcze w Polsce przez internet. Umozliwia on poruszanie sie po odcinku naszej trasy tj.Takayama-Shirakawa go-Kanazawa-Kyoto. Dostalam przesylke z biletami jeszcze w Polsce ale uaktywnic go mozna jedynie w Japonii w okreslonych punktach np. na lotnisku (na ktorym bylysmy), na Shinjuku (na ktorym kilka razy wczesniej bylysmy) i na innych roznych stacjach (na ktorych rowniez bylysmy). Nie jest on niezbedny do poruszania sie ale ulatwia podrozowanie bo nie trzeba za kazdym razem kupowac biletow. No i wychodzi troche taniej.
To wszystko ich wina bo przeciez nie napisali ze tylko na Shinjuku higashi!!!!!!!!!!!!!Dlaczego nie mozna tez na nishi?????!!!!
Dobra ponad 300 zl w plecy. Moze uda mi sie go zwrocic po powrocie do Polski bo nie jest aktywowany. Moze.
Odpuszczamy panu. Teraz bieg po zycie do dworca autobusowego. To zaraz po wyjsciu ze stacji. Mijamy znowu manifestacje studencka (dalej cos tam skanduja i belkoca, wczesniej tez to robili) i jest!!! Dobra ale jaki peron? Pani w okienku wczoraj mowila ze to 1,2 lub 26. Obiegmy wszystkie po kolei. Nie ma. Aha to nie tu tylko tam. Wpadamy na 2. Prawie krzyczymy Takayama!!!??? Pani widzi nasza nerwowa reakcje i sama sie spina. Eeeee here here demo not here. Kokode (tutaj?). Jeszcz raz zapytuje bo nie rozumiemy. Eeeee hai hai i pokazuje gdzies dalej przed siebie. &4$-+.(+>2!!!!!No to tutaj czy nie tutaj????Pani zaczyna se jakac i rowniez traci resztke znajomosci angielskiego. Pokazuje cos w na gore up up mowi. Co? Wola Gosia. Mamy zapindalac na gore?????!!!
Nagle doznaje olsnienia podazam za jej palcem w gore i widze zawieszke peron 1.....trzy kroki dalej. No tak. To ma sens. Tutaj ale nie tutaj.
Podjezdza autobus. Sprawdzaja bilety. Pan nie chce nas wpuscic bo na dwoch biletach jest moje nazwisko. Rece nam opadaja.
Bgazowy nie jest glupi. Pokazuje inteligentnemu inaczej ze to dwa rozne bilety z dwoma roznymi miejscami. Wchodzimy ufffff.
5 i pol godzin jazdy, harczenie kierowcy przez mikrofon (nie wiem w jakim jezyku on mowil) oraz trabenie autbusu przed wjazdem do tuneli. Ale dlaczego trabia??? Aha tunel jest jednopasmowy. Ze co??????Grozi nam czolowe zderzenie z innymi pojazdami??!! Chce wysiadac.
Takayma. 3 razy wizyta w informacji turystycznej, klotnia z pania w okienku o bilety autobusowe na jutro do Shirakawy-go i Kanazawy i proba zastraszenia pana w ticket office JR ze moze jednak uaktywnia moj raill pass w Takayamie. Twardy byl. Nie dal sie.
A potem cudowny pensjonacik w tradycyjnym japonskim stylu ze spaniem na podlodze i yukatach. To jest nasz hostel!!!!Wita nas uroooocza staruszka. Zrzucmy bagaze i biegiem na stare miasto. Obledne widoki, sesja fotograficzna, wizyta w japonskiej jadlodajni prowadzonej przez starszego pana w przepasce i powrot do minshuku (pensjonat). Wieczorem sesja fotograficzna w yukatach. Zejscie do lazienki w yukacie i moje prawie bliskie spotkanie ze szpitalem. Potknelam sie o te yukate na schodach. Wizyta w kiblu (tym razem full service ze wszystkimi przyciskami i podgrzewana deska klozetowa). I lazienka:-) :-) :-) :-)
Zdalam test gajdzina bez podpowiedzi. Lazienka japonska to obok toalet temat rzeka. Generalnie chodzi o to ze najpierw trzeba wziasc prysznic a potem wejsc do wanny. Abolutnie nie mozna myc sie w wannie!!!!!Wchodzi sie do niej juz UMYTYM. Wanna jest juz przyszykowana z goraca woda. Ja nic sama nie napuszczam wody. Ogladanie anime przydalo mi sie tu w 100%.
Co prawda troche oszukalam bo weszlam z odzywka na wlosach ale co tam. Nikt tego nie widzial i nie wie. Wychodze z wanny i nie spuszczam wody (nie wolno tego robic bo ktos inny do niej wchodzi :p).
P.s. bilety do Takayamy kupilysmy oczywiscie z przebojami dzien wczesniej ale ten caly post mi wcielo :((
Uffff zajawki na nastepny dzien: wioska w japonskich Alpach pelna ryzu i Chinczykow, magnesy hurrrrrra magnesy!!!!!!! O tym ze kobiety potrafia czytac mapy tylko to mapy sa zle zrobione, zamek wsrod ogrodow, bekotliwy Japonczyk, najlepsze curry w zyciu, bieg po zycie tj.znowu robimy wszystko na ostatni moment
Opis kąpieli brzmi, jakbyście co najmniej z miesiąc się nie kąpały. Takie spragnione :D. A my spragnieni Twoich opowieści i już paluch boli od odświeżania strony w oczekiwaniu na nowy rozdział. W Szczecinie dziś była piękna tęcza, jakby Wam się w Japonii jakaś trafiła, to proszę o fotę specjalnie dla mnie. PS: mają tam logiczne pokoje zagadek? To byłaby przygoda dopiero :D Jakby co, to pod koniec czerwca już zaklepaliśmy pokój Sherlocka Holmesa :), szykuj się. Tymczasem zwiedzajcie, smakujcie Japonii i nie dajdzie się pokonać zmęczeniu. buziaki
OdpowiedzUsuńCała Rudia - wszystko na ostatnią chwilę, a jak nie na ostatnią to i tak z przebojami:-))) Ale Rudia jest tylko jedna:-D
OdpowiedzUsuńAJG